Mateusz Raczyński, tegoroczny maturzysta ze szczecińskiej trzynastki jest instruktorem zajęć z chemii w Rejsie. W tym roku został też laureatem międzynarodowej olimpiady z fizyki. Poniżej krótki wywiad z Mateuszem.
Kiedy poznałeś Rejs?
Pierwszy kontakt to wyjazd na spotkanie z Papieżem Benedyktem XVI w Berlinie. We wrześniu 2011 dołączyłem do grupy z Rejsu, która jechała na Mszę papieską na Stadionie Olimpijskim. Potem były zajęcia na Waryńskiego.
Co spodobało Ci się w ośrodku?
Spodobała mi się idea praktycznych zajęć w koleżeńskiej atmosferze. Szybko zauważyłem, że to mnie rozwija. Poza tym do Rejsu przychodzili też moi szkolni koledzy. Dzięki temu szybko poczułem się dobrze. Prowadzisz w Rejsie zajęcia dla młodszych uczestników.
Od ilu lat jesteś instruktorem?
Od ponad trzech. Najpierw było budowanie rakiet i przygotowanie do nich paliwa. Potem koncentrowaliśmy się na samym paliwie i...tak rozpoczęły się doświadczenia chemiczne. Odkryłem wtedy, że ucząc innych sam też się uczę. To dodawało mi zapału.
Twoje zainteresowania nie ograniczają się do chemii, prawda?
Tak, od pierwszej liceum wytrwale startowałem w międzyszkolnych konkursach z fizyki. Marzyłem o zwycięstwie. Na początku nie było łatwo. Jednak ostatniej klasie wysiłek został nagrodzony: w czerwcu tego roku otrzymałem I miejsce na ogólnopolskiej olimpiadzie z fizyki. W lipcu mogłem pojechać na olimpiadę międzynarodową do Zurychu. Tam dostałem brązowy medal.
To duża impreza?
Było nas wszystkich razem 450 uczestników z 90 krajów, czyli z całego świata. Cieszę się, że wśród tej grupy mogłem znaleźć się razem z innymi kolegami z Polski.
Jakie plany na przyszłość?
Skończyłem szczecińską trzynastkę. Wyjeżdżam na studia. Lubię chemię, ale jako kierunek studiów wybrałem jednak fizykę.
Jak będziesz wspominać Rejs?
Wspominać? Nie będę wspominać, będę wracać. Każdy mój pobyt w Szczecinie to obowiązkowe odwiedziny w Rejsie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz